Niedawno w poważnym tygodniku przeczytałem artykuł szanowanej (i słusznie) dziennikarki o męskim („seksistowskim”) poniżaniu kobiet, zaczynający się od przytoczenia anegdoty, w której pewien profesor miał powiedzieć, że jedna szparka sekretarka warta jest więcej niż kilku asystentów. Pani uczepiła się zwrotu „szparka sekretarka”, traktując słowo „szparka” rzeczownikowo. Dziwi mnie, że akurat w tym tygodniku nie znalazł się redaktor, któryby pamiętał, co znaczy słowo „szparko” (szparki, szparka) albo po prostu zajrzał do słownika języka polskiego. I tak dobra intencja wspomnianego profesora obróciła się przeciw niemu.
© Bogusław Kierc