nowości 2025

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

DYŻURKA, 0068

2021-09-06 16:06

Prawie nic, już po wszystkim, co pociągało, przyciągało, nie było tam własnej woli. Wola odejścia na bok, z oczu, ta była, bardzo wcześnie. Wyobrażenie, co odczuwa drugi człowiek, co odczuwa zwierzę, co zachodzi w świecie, w przyrodzie wymagało odejścia, ochłonięcia przed działaniem, jeśli ono było możliwe, jeśli wyobrażenie czyjegoś wnętrza duchownego nie paraliżowało, nie uniemożliwiało podjęcia czynności. Jak w pisaniu, w opisywaniu świata, ludzi, zdania nie mogą zdradzić całej wiedzy. Zatrzymują się, lepiej żeby ich nie było, jeśli mają powtarzać, powielać, to co widzialne. Wstaję od pisania, jestem nad rośliną w oknie, łodyga jest najcieńsza, wątła, tuż nad ziemią, a później od niej pęd nie ma końca, staje się silny i ulistniony. Stoję w oknie, jak to możliwe, że to, co przechodzi przeze człowieka ma takie wątłe podstawy.

© Grzegorz Strumyk