Karol Samsel Autodafe 8
Karol Samsel Autodafe 8
Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy
Edward Balcerzan Domysły
Henryk Bereza Epistoły 2
Roman Ciepliński Nogami do góry
Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3
Anna Frajlich Odrastamy od drzewa
Adrian Gleń I
Guillevic Mieszkańcy światła
Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden
Tomasz Majzel Części
Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła
Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta
Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu
Karol Samsel Autodafe 7
Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III
Marek Warchoł Bezdzień
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
6 września 2016, 5
Szczawnica to brzydkie miasto. Wprost proporcjonalnie brzydkie do urody gór. Szczawnica to świat ogólnie zdewastowany i umierający, skazany na potępienie w chwili, gdy tylko powstała myśl o jego narodzinach. Szalayowie zasadzili ziarno, które krzywo wzrosło. Domki, chatki, chatyny, murowańce, dziuple, kurne chaty, lepianki, wieże Babel i inne domostwa tu są. Gdzieś tam w górze zbrojne betony powschodziły i w szarościach przykrych marnieją. Peerelowskie ośrodki kuracyjne, Hutnik i ZNP, jak dwie przydrożne kurwy prężą się zaślinionymi udami w pewnym oddaleniu od centrum.
Zauważyłem, że zwyczaj tu jest osobliwy grodzenia się, oddzielania od innych, zabraniania pod karą grzywny i śmierci niewchodzenia na swoje. Może dlatego, że ziemi płaskiej tu nie jest nadmiar? W Szczawnicy każdy sobie pole ogradza, tabliczkę właściwą rysuje i nastawia. Włazić nie wolno. O Jezu, jak tu brzydko i paskudnie, jak natura może znieść to ludzkie gówno! O Jezu miłosierny.
Wieczorem planujemy szlaki. Moja żona marszczy czoło i zapowiada forsowne marsze. Zasypiam z książką w ręku.
© Maciej Wróblewski