nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Jan Drzeżdżon Rotardania

Anna Frajlich Pył [wiersze zebrane. tom 3]

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Artur Daniel Liskowacki Zimno

Grażyna Obrąpalska Poprawki

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Uta Przyboś Coraz

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

Karol Samsel Cairo declaration

Andrzej Wojciechowski Nędza do całowania

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

PISMO SZYBKIE, Nowa przestrzeń

2018-07-19 15:04

Mój świat jest zbyt szary, rzeczowy, a nade wszystko skotłowany jakąś czarną chmurą, powiedział Drzeżdżon w latach 70 XX wieku, a kiedy czytam to teraz, czarna chmura przesuwa się po niebie i zaraz będzie z niej wielki deszcz.

Spadają ogromne ulewy, trawy znowu zielone.

W domu, na który patrzą oczy diabła, źle się dzieje, przenika go czarna moc, zniszczenie, ból, rozpacz. Nietoperze fruwają pod sufitem. Ogień nienawiści myli się z ogniem szlachetnego piękna.

Śni mi się ciemnożółte światło, jakby w wielkim podziemiu paliła się tylko jedna świeca.

Wtedy opowiadający o oczach diabła czuje, że coś go zmienia, że coraz bardziej wpada do nowej przestrzeni, która była dotąd wielką tajemnicą. Tam, u Drzeżdżona, nie ma ciemnożółtości, zaczyna się ciemna czerwień.

Barwy zmieniają postać rzeczy i wszyscy piszą utwory, wszyscy mają wielkie talenty, tworzą wokół siebie piękno własnymi rękami, trzeba koniecznie być ulepionym z lepszej gliny, żeby to się udawało, myśli opowiadacz, opowiada tak, jakby znalazł się w baśni, we wnętrzu ogrodu, może ci z ogrodu nie wiedzą, że istnieje jeszcze coś na zewnątrz, to ogrody sztuki, pomyślał jeszcze i nagle poczuł uderzenie w ramię, to jedna z tamtejszych bogiń ogrodowych z całej siły walnęła go pięścią.

___________________________

Jan Drzeżdżon – Oczy diabła

© Marta Zelwan