Dziewczynka nie ma imienia. Ma cztery, pięć, tysiąc lat.
Narysowana szybką kreską na stronie księgi, przez którą przepływa wielka szara fala wie, co jest w środku: zasłonięci tą falą ludzie zmieniają sny w jawę.
Od tego, co robią, zależy życie po drugiej stronie jeziora.
Były tam dwie eksplozje, dziesięć dni pożaru, promieniowanie tysiąckrotnie przekraczające normę, ewakuacja stu trzydziestu tysięcy ludzi ze strefy skażonej i tak dalej.
Wiele zwierząt i roślin umarło, ale przybyły nowe.
Jaskółki o białych skrzydłach zamieszkały w sarkofagu starego reaktora.
Dziewczynka wybiega z księgi, widzi nas, widzi przez sny dawane nam po to, abyśmy poznali wszystko osobiście.
© Marta Zelwan