nowości 2025

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

POZWALAM SOBIE NA WIERSZ, 6

2019-02-22 15:39

Zasłyszany w radiu fragment opowiadania:
(...) – Czy ktoś Pani mówił, że jest pani wyjątkowo ładną kobietą? – pyta mężczyzna zatrudniający kobietę na stanowisko sekretarki.
– Nie, nigdy – odpowiada kobieta.
– No to widocznie pani nie jest – podsumowuje mężczyzna (...).
Bardzo lubimy podpierać się przy wydawaniu opinii na jakikolwiek temat ocenami innych. Hotele czy restauracje mają swoje gwiazdki. Książki, płyty mają listy bestsellerów. Z każdej strony dopadają nas rankingi, notowania, oceny, recenzje...
Ale czy aby na pewno to, co najlepsze, jest najlepsze? Czy to, co dobre, naprawdę jest dobre? Czy po zjedzeniu wykwintnego obiadu w świetnej restauracji mógłbym powiedzieć, że NIE smakowało mi, mimo że wszyscy wszem i wobec twierdzić będą, iż obiad był dobry? Oczywiście, że tak. Nie odmawiajmy sobie indywidualności. Ja wcale nie muszę lubić „dobrego”. I często nie lubię.
Podobnie mam z literaturą. Nie znoszę, gdy ktoś mówi o „dobrej książce”. Dobra, to znaczy co? Bo ja nie wiem. Nie potrafię zdefiniować książki obiektywnie „dobrej”.
W ostatnio przeczytanej tzw „dobrej” książce nie znalazłem tego, co w książkach najbardziej lubię. No może poza cudownym językiem...
No i na koniec pytanie do samego siebie. Jak pisać, żeby było dobrze? Czy szukać własnego języka, czy może zgłębiać klasyków, nurzać się w awangardzie, czerpać, czerpać i... zachwycać się? Nie wiem.
Chyba na szczęście nie wiem...

Xxx*

jak pisać
jak świetlicki chuj
wie

(Ewa Misztalska)

PS
Po prostu nie pisać jak Świetlicki. Niech jak Świetlicki pisze sam Świetlicki. Dla mnie w Świetlickim najważniejsze, że inspiruje...

PS2
No, chyba że nie inspiruje.

*wiersz nie był nigdzie publikowany

© Tomasz Majzel