Karol Samsel Autodafe 8
Karol Samsel Autodafe 8
Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy
Edward Balcerzan Domysły
Henryk Bereza Epistoły 2
Roman Ciepliński Nogami do góry
Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3
Anna Frajlich Odrastamy od drzewa
Adrian Gleń I
Guillevic Mieszkańcy światła
Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden
Tomasz Majzel Części
Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła
Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta
Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu
Karol Samsel Autodafe 7
Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III
Marek Warchoł Bezdzień
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
Z przyczyn, powiedzmy, obiektywnych nie przemieszczam się teraz zbyt często w rzeczywistej przestrzeni. Dusza przecież rwie się tam, gdzie ciało nie może. Można więc zastępczo wędrować w czasie i w przestrzeni wirtualnej. To dawniej nazywało się: „palcem po mapie”. Na małe, krótkie wypady tu i ówdzie, dziś, wczoraj i dawno, dawno temu chciałbym Was zabierać ze sobą.
Przewodniczką niech będzie Literatura.
Dzisiejsza wędrówka niedaleko, do Tarnowa.
Dobrego...
Władcy zawsze mieli doradców. W każdym czasie i miejscu.
Książkę Otto Dova Kulki polecił mi KW. Te „rozmyślania o pamięci i o wyobraźni” jak głosi podtytuł, są według słów autora w niejakiej opozycji do jego działalności i prac historyka.
Środek lata. Piszą do mnie wierni czytelnicy.
Marek Aureliusz umrze w roku 180; skończy się pewna epoka. Jest piątym, ostatnim z tak zwanych „dobrych cesarzy”.
W I i II w. n.e. na terenie Judei i Galilei pojawili się ludzie, których okrzyknięto oczekiwanymi mesjaszami, Bożymi pomazańcami, a którzy mieli wyzwolić Żydów spod jarzma niewoli rzymskiej i posadzić na tronie świata całego.
Tukidydes opisując klęskę Aten w wojnie peloponeskiej piętnował powolne staczanie się demokracji ku rządom motłochu...
Pierwszy był ponoć Grek Sodates, dlatego świntuszące wierszyki zwiemy czasem „sodatykami”.
Dziś spacer nad Tybrem. Dwa tysiące lat temu.